Czego, przepraszam? Pomyślała okrutnie, bo szczerze mówiąc traciła zainteresowanie

  • Faustyna

Czego, przepraszam? Pomyślała okrutnie, bo szczerze mówiąc traciła zainteresowanie

03 July 2022 by Faustyna

mężczyzną za którego kiedyś chciała wyjść za wszelką cenę. Przecież odbiła go pierwszej żonie, tej idiotce Isabelli! A Rick Bentz, nawet lekko utykając, emanował seksem. Sprawiał, że jej myśli błądziły po mrocznych ścieżkach, na które wolała się nie zapuszczać. Jennifer dawała do zrozumienia, że był świetny w łóżku. Zaznaczała, że zdradziła nie dla seksu jako takiego, ale dla seksu zakazanego, z księdzem. Z przyrodnim bratem męża. Jennifer była niezrównoważona. Shana uważała tak już w czasach, gdy się przyjaźniły. Boże, wydaje się, że to było w innym życiu. Bo też rzeczywiście wydarzyło się dawno temu, jeszcze zanim dostrzegła we włosach pierwsze siwe pasma, zanim jej ciało zwiotczało tam, gdzie niegdyś było jędrne i twarde. Jezu, starzeję się... Dojrzewam, poprawiła się w myśli. Nie miała jeszcze pięćdziesięciu lat, a przecież zna wiele kobiet, które nawet po sześćdziesiątce wyglądają zabójczo, choć kosztowało je to mnóstwo pracy. Fuj. Krytycznie przyjrzała się swojej figurze i musiała się uśmiechnąć. W kółko słyszała komplementy: że jest piękna, świetnie wygląda i na razie nikt nie dodawał Jak na swój wiek”, co znacznie obniża wartość komplementu. Narzuciła szlafroczek, choć właściwie nie musiała. Pokojówka juz dawno wyszła, ogrodnik przyjdzie dopiero za kilka dni, Leland wyjechał – znowu kokietował ważnego klienta w Palm Springs. Zbiegła z marmurowych schodów, przemknęła przez salonik i patio. Dirk szczekał jak szalony, a psy sąsiadów odpowiadały mu piskliwym skowytem. – Dosyć tego! – mruknęła. Zaprowadziła psa do domu, wepchnęła go do schowka i zamknęła drzwi. Chciała pobyć sama, bez psa, którego jazgot przyprawiał ją o ból głowy. Ostatnio spędza więcej czasu z psem męża niż z nim samym. Zerknęła na lodówkę i pomyślała o musie czekoladowym, który czekał na półce. To był jej stary rytuał. Co tydzień kupowała inny wymyślny smakołyk i wstawiała do lodówki, na trzecią półkę. Pozwalała sobie na jeden kęs czystej rozkoszy, resztę zostawiała, aż zwiędnie, opadnie. Bezy cytrynowe, krem koksowy, creme brulee, toffi, ekierki. Wszystkie królowały na szklanej półce na wysokości wzroku, by w sobotę wylądować w śmietniku. Rytuał samokontroli i dyscypliny. Dzisiaj nawet nie zajrzała do lodówki. Wróciła na patio, nad basen. Zapadał zmierzch, w drugim krańcu basenu zapaliła się lampa, woda w kolorze akwamaryny kusiła. Zrzuciła szlafroczek, nad brzegiem basenu zdjęła klapki. Weszła po schodkach wyłożonych mozaiką, zanurzyła się w ciepłej wodzie, odprężała się, w miarę jak woda pieściła jej łydki, biodra, talię. Podświadomie zarejestrowała, że psy sąsiadów przestały szczekać, i skupiła się na kolejnym codziennym rytuale – wieczornej rundzie ćwiczeń. Kraulem do końca, nawrót, powrót żabką, dwie długości basenu na plecach. To jeden set. Zrobi ich pięć i wtedy, i tylko wtedy, pozwoli sobie na drinka. Bo w lodówce, obok deseru, stoi dzbanek martini i staje się przyjemnie chłodny. Kolejny test silnej woli – dopiero po ćwiczeniach pozwoli sobie na smakowitego drinka z dokładnie trzema oliwkami. Wyssie z nich nadzienie z papryki. Jennifer uwielbiała martini. Zamach, oddech, zamach, oddech, nawrót. Wracała, zmieniła oddech wraz ze zmianą stylu. Zapadała noc, księżyc stał wysoko na niebie. Nieduże lampy rzucały kręgi światła na chodniki, wydobywały z mroku palmowe pnie, łukowato sklepione okna domu jaśniały światłem lamp. Wspaniała posiadłość. Zamach, zamach, zamach. Nawet jeśli żyje tu niemal samotnie. Zatraciła się w ćwiczeniach, w myślach liczyła kolejne nawroty, instynktownie wiedząc po napięciu mięśni, kiedy zbliża się koniec zestawu. Kiedy kończyła ostatni nawrót, niemal czuła w ustach smak martini. Weszła na schodki. Wyciągała już rękę po szlafroczek, gdy coś usłyszała.

Posted in: Bez kategorii Tagged: zuza bijoch, marlena szpak, do czego służą poszczególne pędzle do makijażu,

Najczęściej czytane:

ocisnął gaz do ...

dechy. Zadzwonił do Trinidada, pochmurny i przygnębiony. Jakim cudem w ciągu czterdziestu ośmiu godzin od powrotu Bentza do Los Angeles powtarza się morderstwo, które zakończyło jego karierę w tym mieście? ... [Read more...]

ylko liczyć, wbrew ...

wszystkiemu, że jej działanie pokrzyżuje plany wariatki. Musi dalej robić swoje. Zacisnęła usta, wyrwała ostatnią stronę z albumu i wciągnęła je wszystkie, razem z okładką, do klatki, a tam zdjęła plastikowe osłonki z kartek. Zakrwawione zdjęcia Bentza i ... [Read more...]

... Słodkiej, ufnej, ...

głupiutkiej Laney. Rozdział 11 Bentz wrócił? – Russ Trinidad zmarszczył brwi nad drinkiem. Przyglądał się szkockiej w ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 budowlanka.tychy.pl

WordPress Theme by ThemeTaste